Anegdoty z życia Jana Pawła Wielkiego.
Anegdoty z życia Jana Pawła Wielkiego.
Ojciec Święty odszedł z tego świata, ale życie toczy się dalej.Dostałem dziś od znajomego meila na otarcie łez.Przyznam że trochę mi się cieplej na serduszku zrobiło zupełnie jakby On nadal żył więc dzielę się nim z wami.
1. "Wszyscy sobie poszli".
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu Świętego Piotra. Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili.
2. "Pożegnanie biskupów".
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"
3. "Jak się czuje piesek".
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież, rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".
4. "To tylko wasza konstytucja".
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
- Ja jedynie przytaczam artykuły waszej konstytucji - odparł łagodnie Papież.
5. "Papieskie wagary".
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam dziś wolne w szkole?" "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że Papież powinien częściej tu przyjeżdżać".
6. "Podczas jednej z pielgrzymek do Polski".
Wieczorem:
"Pytam po raz ostatni: Idziecie spać?" "Nie!" - krzyczy tłum. "To ja idę, bo jutro muszę chodzić na nogach a nie na rzęsach."
C.d. może nastąpić jeśli ktoś będzie zainteresowany.Pozdrawiam i kończe słowami Ojca Świętego.
"Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć..." Jan Paweł Wielki.
1. "Wszyscy sobie poszli".
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu Świętego Piotra. Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili.
2. "Pożegnanie biskupów".
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"
3. "Jak się czuje piesek".
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież, rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".
4. "To tylko wasza konstytucja".
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
- Ja jedynie przytaczam artykuły waszej konstytucji - odparł łagodnie Papież.
5. "Papieskie wagary".
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam dziś wolne w szkole?" "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że Papież powinien częściej tu przyjeżdżać".
6. "Podczas jednej z pielgrzymek do Polski".
Wieczorem:
"Pytam po raz ostatni: Idziecie spać?" "Nie!" - krzyczy tłum. "To ja idę, bo jutro muszę chodzić na nogach a nie na rzęsach."
C.d. może nastąpić jeśli ktoś będzie zainteresowany.Pozdrawiam i kończe słowami Ojca Świętego.
"Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć..." Jan Paweł Wielki.
http://www.joemonster.org/article.php?s ... ad&order=0
podawałam już wcześniej linka do tej strony, tu jest dokładnie to samo co powyżej, nawet więcej.
podawałam już wcześniej linka do tej strony, tu jest dokładnie to samo co powyżej, nawet więcej.
przypowieść o życiu
W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki.
Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Cos musi tam być. Mnie się wydaje, że my
właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to
co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by
miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może
będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A
kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas
pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie
o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w
ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej
żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli
jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz
posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz
świat. Wiesz, ja myslę, że prawdziwe życie zaczyna się później.
Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Cos musi tam być. Mnie się wydaje, że my
właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to
co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by
miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może
będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A
kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas
pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie
o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w
ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej
żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli
jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz
posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz
świat. Wiesz, ja myslę, że prawdziwe życie zaczyna się później.
...
Znalazłam jeszcze coś we wczorajszej Gazecie Wyborczej... (kłaniają się wielkie litery
)
Karol Wojtyła został wybrany na papieża 16 października 1978 roku. 264. biskup Rzymu przyjął imię Jan Paweł II. Tego samego dnia polska himalaistka Wanda Rutkiewicz zdobyła najwyższy szczyt świata Mount Everest. Wanda Rutkiewicz osobiście spotkała Papieża latem 1979 roku podczas Jego pierwszej pielgrzymki do Polski. Ofiarowała mu wtedy kamień z najwyższej góry świata, a On powiedział: - No proszę, jednego dnia pani i ja zaszliśmy tak wysoko.
Karol Wojtyła stał się Janem Pawłem II, ale jeszcze był bałagan po interregnum, więc zaraz po intronizacji na papieskie pokoje udało się wedrzeć grupie przyjaciół z Krakowa. Przyjaźń przyjaźnią, ale papież papieżem, więc przyklękli. - Nie róbcie szopki - powiedział gospodarz.
Jest Rok Pański 1979 - pierwsza pielgrzymka. Audiencja dla "Tygodnika Powszechnego", "Znaku" i "Więzi". Papież rozgląda się po twarzach jakiś czas niewidzianych, spostrzega urosły przez ten czas sarmacki zarost Tadeusza Żychiewicza i komentuje: - Wąsy pana Żychiewicza są największym osiągnięciem mojego pontyfikatu.
Nowe obowiązki wymagały sił. Nagła śmierć Jana Pawła I po zaledwie 33 dniach pontyfikatu była wielce wymowna.
Plan budowy w Castel Gandolfo basenu kąpielowego wywołał w mediach krytykę Jana Pawła II - zaczęto oskarżać Papieża o rozrzutność i... egoizm. A On odpowiadał: - Papież potrzebuje ruchu. A nowe konklawe będzie kosztować dużo więcej.
Jeszcze jako kardynał na widok (bardzo szczupłego) ojca Leona z Tyńca Wojtyła mówił: - Oto definicja mnicha: "kupa kości owiniętych w czarny materiał".
Jeden z biskupów zagadnął Go: - No cóż, starzejemy się, Ojcze Święty... Papież spojrzał na niego i odparł: - Tak, ale ja od nóg.
Kardynał Karol wojtyła wielokrotnie pisał protesty do wojewody nowosądeckiego Lecha Bafii, który tępił ruch oazowy, nasyłając na wakacyjne obozy rekolekcyjne milicję. A kiedy w 1979 roku w Nowym Tragu Bafia został przedstawiony Ojcu świętemu, ten powiedział: - My się przecież znamy... z korespondencji.
Podobnie zareagował na widok Józefa Klasy, byłego sekretarza PZPR w Krakowie, który nie miał nigdy czasu, żeby spotkać się z kardynałem Wojtyłą. W 1979 roku klasa był ambasadorem PRL w Meksyku i w tym charakterze został przedstawiony Ojcu Świętemu. - Nigdy nie wątpiłem, że jednak znajdzie pan chwilę czasu dla mnie - ucieszył się Papież.
Podobno niektórzy włoscy kurialiści nie przepadali za polskim otoczeniem Jana Pawła II, tą - jak mówili - "polską mafią".
Tę anegdotę Andre Frossard usłyszał od samego Jana Pawła II:
Papież modli się i pyta Boga: - Panie, czy Polska odzyska pewnego dnia wolność?
- Tak - odpowiada Bóg - lecz nie za twojego życia.
Wobec tego Papież pyta dalej: Panie, a czy po mnie będzie jeszcze polski papież?
- Nie za mojego życia - odpowiada Pan Bóg.
Podczas jednego z koncertów Jan Paweł II, mówiąc o pięknie muzyki, przypomniał słowa świętego Augustyna: kto śpiewa, podwójnie się modli.
Po koncercie Papież zamienił kilka słów z ambasadorem USA przy Stolicy Apostolskiej:
- Tak, ksiądz musi sporo śpiewać w kościele, nawet jeśli nie najlepiej mu to idzie.
- A czy Ojciec Święty dobrze śpiewał? - zapytał Ray Flynn.
- Kiedy ja śpiewałem, modliłem się pojedynczo - odparł Papież.
Kiedy krzyczano doń "Witaj w Licheniu", stwierdził: - Myślałem, że mówicie: "Witaj, ty leniu".
Od pewnego momentu stanem zdrowia Jana Pawła II zaczęły się bardzo interesować media. Powtarzano każdą plotkę na ten temat. A sam Papież pytany o swoje zdrowie odpowiadał: "Nie wiem, nie zdążyłem jeszcze przeczytać porannej prasy".
W połowie lat 90. Jana Paweł II zaczął mieć coraz większe problemy z chodzeniem: przejście dłuższego odcinka zajmowało mu coraz więcej czasu. W 1994 roku, podczas obrad Synodu Biskupów, Papież z trudem doszedł do stołu prezydialnego i zamruczał pod nosem: Eppur si muove ["A jednak się porusza..." - zdanie to wypowiedział Galileusz, mając na myśli Ziemię, po wymuszonym przez inkwizycję uroczystym wyrzeczeniu się swoich poglądów astronomicznych].
Modlitwa ekumeniczna we wrocławskiej Hali Ludowej, czerwiec 1997r. Poranny ziąb i wilgoć dały o sobie znać, bo w czasie przemówienia Papież zaczął kichać. Po pierwszym kichnięciu czterotysięczna sala wstrzymała oddech. Drugie kichnięcie nagrodziła już brawami. Na twarzy Jana Pawła II pojawił się figlarny uśmiech: - Okazuje się, że kichnięcie może mieć sens ekumeniczny - zażartował i popatrzył po zgromadzonych. - I służyć sprawie pojednania - spuentował dla pewności.
I jedna z moich ulubionych
:
Papież miał umowę z włoską policją, że ze względów bezpieczeństwa na narty jeździ incognito. No i raz Papież z Dziwiszem jeżdżą sobie góra - dół, pogoda piękna, ludzi mało. Kilka razy zjechali i widzą, że taki mały chłopczyk się do nich przyczepił. I w pewnej chwili, jak Papież miał już wejść na krzesełko, ten chłopczyk wybiegł przed niego, uklęknął i się przeżegnał. A na to Papież do Dziwisza: "Stasiu, wiejemy".

Karol Wojtyła został wybrany na papieża 16 października 1978 roku. 264. biskup Rzymu przyjął imię Jan Paweł II. Tego samego dnia polska himalaistka Wanda Rutkiewicz zdobyła najwyższy szczyt świata Mount Everest. Wanda Rutkiewicz osobiście spotkała Papieża latem 1979 roku podczas Jego pierwszej pielgrzymki do Polski. Ofiarowała mu wtedy kamień z najwyższej góry świata, a On powiedział: - No proszę, jednego dnia pani i ja zaszliśmy tak wysoko.
Karol Wojtyła stał się Janem Pawłem II, ale jeszcze był bałagan po interregnum, więc zaraz po intronizacji na papieskie pokoje udało się wedrzeć grupie przyjaciół z Krakowa. Przyjaźń przyjaźnią, ale papież papieżem, więc przyklękli. - Nie róbcie szopki - powiedział gospodarz.
Jest Rok Pański 1979 - pierwsza pielgrzymka. Audiencja dla "Tygodnika Powszechnego", "Znaku" i "Więzi". Papież rozgląda się po twarzach jakiś czas niewidzianych, spostrzega urosły przez ten czas sarmacki zarost Tadeusza Żychiewicza i komentuje: - Wąsy pana Żychiewicza są największym osiągnięciem mojego pontyfikatu.
Nowe obowiązki wymagały sił. Nagła śmierć Jana Pawła I po zaledwie 33 dniach pontyfikatu była wielce wymowna.
Plan budowy w Castel Gandolfo basenu kąpielowego wywołał w mediach krytykę Jana Pawła II - zaczęto oskarżać Papieża o rozrzutność i... egoizm. A On odpowiadał: - Papież potrzebuje ruchu. A nowe konklawe będzie kosztować dużo więcej.
Jeszcze jako kardynał na widok (bardzo szczupłego) ojca Leona z Tyńca Wojtyła mówił: - Oto definicja mnicha: "kupa kości owiniętych w czarny materiał".
Jeden z biskupów zagadnął Go: - No cóż, starzejemy się, Ojcze Święty... Papież spojrzał na niego i odparł: - Tak, ale ja od nóg.
Kardynał Karol wojtyła wielokrotnie pisał protesty do wojewody nowosądeckiego Lecha Bafii, który tępił ruch oazowy, nasyłając na wakacyjne obozy rekolekcyjne milicję. A kiedy w 1979 roku w Nowym Tragu Bafia został przedstawiony Ojcu świętemu, ten powiedział: - My się przecież znamy... z korespondencji.
Podobnie zareagował na widok Józefa Klasy, byłego sekretarza PZPR w Krakowie, który nie miał nigdy czasu, żeby spotkać się z kardynałem Wojtyłą. W 1979 roku klasa był ambasadorem PRL w Meksyku i w tym charakterze został przedstawiony Ojcu Świętemu. - Nigdy nie wątpiłem, że jednak znajdzie pan chwilę czasu dla mnie - ucieszył się Papież.
Podobno niektórzy włoscy kurialiści nie przepadali za polskim otoczeniem Jana Pawła II, tą - jak mówili - "polską mafią".
Tę anegdotę Andre Frossard usłyszał od samego Jana Pawła II:
Papież modli się i pyta Boga: - Panie, czy Polska odzyska pewnego dnia wolność?
- Tak - odpowiada Bóg - lecz nie za twojego życia.
Wobec tego Papież pyta dalej: Panie, a czy po mnie będzie jeszcze polski papież?
- Nie za mojego życia - odpowiada Pan Bóg.
Podczas jednego z koncertów Jan Paweł II, mówiąc o pięknie muzyki, przypomniał słowa świętego Augustyna: kto śpiewa, podwójnie się modli.
Po koncercie Papież zamienił kilka słów z ambasadorem USA przy Stolicy Apostolskiej:
- Tak, ksiądz musi sporo śpiewać w kościele, nawet jeśli nie najlepiej mu to idzie.
- A czy Ojciec Święty dobrze śpiewał? - zapytał Ray Flynn.
- Kiedy ja śpiewałem, modliłem się pojedynczo - odparł Papież.
Kiedy krzyczano doń "Witaj w Licheniu", stwierdził: - Myślałem, że mówicie: "Witaj, ty leniu".
Od pewnego momentu stanem zdrowia Jana Pawła II zaczęły się bardzo interesować media. Powtarzano każdą plotkę na ten temat. A sam Papież pytany o swoje zdrowie odpowiadał: "Nie wiem, nie zdążyłem jeszcze przeczytać porannej prasy".
W połowie lat 90. Jana Paweł II zaczął mieć coraz większe problemy z chodzeniem: przejście dłuższego odcinka zajmowało mu coraz więcej czasu. W 1994 roku, podczas obrad Synodu Biskupów, Papież z trudem doszedł do stołu prezydialnego i zamruczał pod nosem: Eppur si muove ["A jednak się porusza..." - zdanie to wypowiedział Galileusz, mając na myśli Ziemię, po wymuszonym przez inkwizycję uroczystym wyrzeczeniu się swoich poglądów astronomicznych].
Modlitwa ekumeniczna we wrocławskiej Hali Ludowej, czerwiec 1997r. Poranny ziąb i wilgoć dały o sobie znać, bo w czasie przemówienia Papież zaczął kichać. Po pierwszym kichnięciu czterotysięczna sala wstrzymała oddech. Drugie kichnięcie nagrodziła już brawami. Na twarzy Jana Pawła II pojawił się figlarny uśmiech: - Okazuje się, że kichnięcie może mieć sens ekumeniczny - zażartował i popatrzył po zgromadzonych. - I służyć sprawie pojednania - spuentował dla pewności.
I jedna z moich ulubionych
Papież miał umowę z włoską policją, że ze względów bezpieczeństwa na narty jeździ incognito. No i raz Papież z Dziwiszem jeżdżą sobie góra - dół, pogoda piękna, ludzi mało. Kilka razy zjechali i widzą, że taki mały chłopczyk się do nich przyczepił. I w pewnej chwili, jak Papież miał już wejść na krzesełko, ten chłopczyk wybiegł przed niego, uklęknął i się przeżegnał. A na to Papież do Dziwisza: "Stasiu, wiejemy".
Kate, Yoda wielkie dzięki za wspaniałe anegdotki, miło poczytać i humorek się poprawia:)
Cosik ostatnio znalazłam, mam nadzieję, że nie wkleję przez pomyłkę, to co już jest!
Anegdotki z naszej dolnośląskiej gazety „Słowo Polskie Gazeta Wrocławska”
„Jan Paweł II Pogodny”
Po poręczy
Kiedyś – o czym pisał Jan Turnau – kardynał Wojtyła przyjechał z wykładem do seminarium duchownego w Tuchowie. Ciekawszy od wykładu okazał się jednak sposób, w jaki gość przebył parę pięter między aulą a refektarzem: usiadł na poręczy i... zjechał.
Słynne było również kichnięcie papieża w 1997 r. we Wrocławiu na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym i jego natychmiastowy komentarz: – „Okazuje się, że nawet kichnięcie może mieć wymiar ekumeniczny”.
Moja świątobliwość
Kiedyś jedna z sióstr kucharek podobno westchnęła podczas posiłku „Ileż ja mam kłopotu z Waszą Świątobliwością”. Odpowiedź papieża brzmiała: – „Siostro, a ile kłopotów mam ja z moją Świątobliwością”.
Za blisko szefa
Bywały i takie sytuacje, kiedy papież odmawiał zaproponowanego mu wina. Tak miało być podczas lotu na pielgrzymkę do Polski. – „Za blisko szefa” – miał stwierdzić Jan Paweł II, gdy zaproponowano mu lampkę.
50 procent narciarzy
W czasach, gdy w Polsce było tylko dwóch kardynałów: Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła, przyszły papież mówił: – W Polsce 50 proc. kardynałów jeździ na nartach! Nie jeździ ksiądz kardynał Wyszyński.
Któregoś dnia kardynał Wojtyła, udzielając wywiadu zagranicznemu dziennikarzowi, powiedział, że skład procentowy jest niższy. – W moim kraju 40 proc. kardynałów uprawia narciarstwo!
Kiedy jeden z korespondentów zauważył, że Polska ma tylko dwóch kardynałów, kardynał Wojtyła skwitował: – Oczywiście, ale kardynał Wyszyński, jest prymasem Polski, więc musi stanowić 60 procent.ęłęóęłęó
Poranna prasa
Od pewnego czasu stanem zdrowia Jana Pawła II zaczęły bardzo interesować się media. A sam papież, pytany o swoje zdrowie, odpowiadał: „Nie wiem, nie zdążyłem przeczytać porannej prasy”.
Skromność
A tak biskup Pieronek wspominał wizytę kardynała w podhalańskiej parafii: – Wita go góralka: „Eminencyjo, najprzystojniejszy księże kardynale”. A Wojtyła: – No, coś w tym jest.
Cosik ostatnio znalazłam, mam nadzieję, że nie wkleję przez pomyłkę, to co już jest!
Anegdotki z naszej dolnośląskiej gazety „Słowo Polskie Gazeta Wrocławska”
„Jan Paweł II Pogodny”
Po poręczy
Kiedyś – o czym pisał Jan Turnau – kardynał Wojtyła przyjechał z wykładem do seminarium duchownego w Tuchowie. Ciekawszy od wykładu okazał się jednak sposób, w jaki gość przebył parę pięter między aulą a refektarzem: usiadł na poręczy i... zjechał.
Słynne było również kichnięcie papieża w 1997 r. we Wrocławiu na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym i jego natychmiastowy komentarz: – „Okazuje się, że nawet kichnięcie może mieć wymiar ekumeniczny”.
Moja świątobliwość
Kiedyś jedna z sióstr kucharek podobno westchnęła podczas posiłku „Ileż ja mam kłopotu z Waszą Świątobliwością”. Odpowiedź papieża brzmiała: – „Siostro, a ile kłopotów mam ja z moją Świątobliwością”.
Za blisko szefa
Bywały i takie sytuacje, kiedy papież odmawiał zaproponowanego mu wina. Tak miało być podczas lotu na pielgrzymkę do Polski. – „Za blisko szefa” – miał stwierdzić Jan Paweł II, gdy zaproponowano mu lampkę.
50 procent narciarzy
W czasach, gdy w Polsce było tylko dwóch kardynałów: Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła, przyszły papież mówił: – W Polsce 50 proc. kardynałów jeździ na nartach! Nie jeździ ksiądz kardynał Wyszyński.
Któregoś dnia kardynał Wojtyła, udzielając wywiadu zagranicznemu dziennikarzowi, powiedział, że skład procentowy jest niższy. – W moim kraju 40 proc. kardynałów uprawia narciarstwo!
Kiedy jeden z korespondentów zauważył, że Polska ma tylko dwóch kardynałów, kardynał Wojtyła skwitował: – Oczywiście, ale kardynał Wyszyński, jest prymasem Polski, więc musi stanowić 60 procent.ęłęóęłęó
Poranna prasa
Od pewnego czasu stanem zdrowia Jana Pawła II zaczęły bardzo interesować się media. A sam papież, pytany o swoje zdrowie, odpowiadał: „Nie wiem, nie zdążyłem przeczytać porannej prasy”.
Skromność
A tak biskup Pieronek wspominał wizytę kardynała w podhalańskiej parafii: – Wita go góralka: „Eminencyjo, najprzystojniejszy księże kardynale”. A Wojtyła: – No, coś w tym jest.