Jeżeli chodzi o spięcie przed oceną, to niestety wydaje mi się to bardzo prawdopodobne... Nikt nie lubi, żeby ktoś wiedział o nim więcej, niż sam chce żeby ten ktoś wiedział

a co do ograniczenia wiekowego, to na pewno też robi swoje ale niestety takie są wymogi zasmarkane

i OK MJowitek, wykorzystam te wszystkie pomysły, żeby zwerbować jeszcze jakichś fanujących, dzięki
Jak dla mnie jest już jasne, że chodziło Ci o pytania w testach ogólnie, ale jak mnie tak konkretnie przyatakowałaś, to zareagowałam że tak powiem obronnie i wzięłam to do siebie. Taka mała gafa komunikacyjna

ale już wyjaśniona
Głównym celem mojej pracy to jest przede wszystkim... obrona w terminie

chociaż zaczynam w to powoli wątpić... Chyba się nie wyrobię
Jak już wspominałam, wybrałam tą drugą mańkę w poszukiwaniach a propo psychologii sławy. To jest tak, że jest sobie Michael i jesteśmy my - jego fani. Musiał zrobić na nas wrażenie skoro jesteśmy jego zwolennikami - musimy więc też mieć w sobie coś, co czyni nas podatnymi na ten wpływ. To się ładnie nazywa - interakcja paraspołeczna
W mojej pracy nie skupiam się wyłacznie na MJ, tylko na wpływie sławnych osób i zjawisku fanowania tj. byciu w interkacji paraspołecznej ogólnie, tyle że będę się opierała na przykładzie fanów MJ, bo taką sobie ustaliłam jednolitą grupę badawczą.
Także z badań może uda się wyłuskać co nas wszystkich łączy i jak to, że fanujemy MJ wpływa na nasze poglądy?? Czy jest jakiś powtarzający się schemat.
O naśladowaniu czy antynaśladowaniu swojego gwiazdora, oprócz skromnych wzmianek, jeszcze się w literaturze nie natknęłam, ale tak jak pisałam, to bardzo zaniedbany w psychologii (zwłaszcza polskiej) wątek

wg mnie jest to jednak ważny aspekt identyfikowania się ze swoim idolem, a to jak Ty osobiście do tego podchodzisz zależy już od Twojego stopnia zaangażowania w fanowanie
W mojej pracy muszę się skupić przede wszystkim na fanach, a MJ'a przemycam gdzie sie tylko da

ost dopisałam cytat z Moonwalka, o tym że Mike jest chyba najbardziej samotnym człowiekiem na świecie

bo brzmi to tak paradoksalnie i smutno zarazem, że musiałam to napisać w części o tym, z jakimi problemami borykają się sławni ludzie (chociaż niewiadomo czy mi tego jeszcze moja promotor nie wykresli

)
...i widzę że Nietsche ciągle na tapecie
No i jeszcze troche propagandy:
KOMU KOMU TEŚCIKI??

hhehe oki oki, juz się zamykam
PS. Czy rzeczywiście byłaby możliwość przeniesienia tematu do Hyde Parku na te pare dni dokąd trwają badania??

Ain't no sunshine when he's gone...