MJowitku! Kiedy czytam Twojego posta to kłania mi się cała psychologia różnic indywidualnych, którą tłukli nam do głów jakoś na drugim roku studiów. Może to zabrzmi jak truizm, bo właściwie to jest truizmem

- że każdy z nas jest INNY, ma swój sposób patrzenia na świat i stworzenie jakiegokolwiek testu psychologicznego to megawyzwanie, no ale może po kolei!
MJowitek pisze:Dlaczego w większości testów psychologicznych pytania są tak strasznie płytkie, nieprecyzyjne, czy...sama juz nie wiem jak to nazwać.
Jest wiele testów, jedne są lepsze, drugie gorsze ale we wszystkich własciwie chodzi o jedno - pytania muszą być tak sformułowane, żeby większość ludzi była w stanie szybko, bez poświęcania dużej ilości swojego czasu - na nie odp, rozkminić że tak powiem, bez wgłębiania się.
Kwestionariusz z którego podajesz przykłady jest bardzo stary (bodajże z 1985 roku), dziadzia który go układał juz dawno się przekręcił, ale jest to test znormalizowany i wystandaryzowany - co tak bardziej po polskiemu znaczy, że posiada takie własciwości psychometryczne i normy, że w gruncie rzeczy nie ma się do czego przyczepić

Ma swoje adaptacje w wielu krajach i u nas w Polsce jest używany od wielu lat (z tym, że teraz wypierają go już różne nowości, z pewnoscią ulepszone). Co równie ważne, przy standaryzacji testów bierze się pod uwagę rozkład normalny populacji, czyli krzywa Gaussa i te sprawuszki, co by prawdopodobieństwo, że przez większość osób z populacji, pytania zostaną zrozumiane w podobny sposób było większe uffff... jakaś epopeja mi tu powoli wychodzi
MJowitek pisze:Szczerze mówiąc, gdyby to nie chodziło o Ciebie to bym przez to nie przebrnęła, nie lubię tego rodzaju testów.
Cieszę się, że jednak się udało

Nikt chyba nie lubi wypełniac ankiet (ja też nie lubie tak dla jasnosci

) ale tak na dobrą sprawę, daje to szansę żebyśmy dowiedzieli się o sobie czegos więcej, także wysiłek nie pójdzie na marne
MJowitek pisze:Pytanie czy by mnie martwiły długi...
Ale że co, jakie długi?
10 zł?
10.000zł?
To i reszta pytań o których wspominasz, pokazuje jak TY to rozumiesz MJowitku

dla jednej osoby nawet złotówka długu to może być dużo, a dla drugiej to grosze, no ale to już sama sobie wyjasniłaś podając przykład z ta koleżanką! Własnie dlatego w pytaniu nie może być sprecyzowane o jaki dług chodzi, bo dla każdego dług o który warto się martwic może być całkowicie inny, osoba odpowiadająca na pytanie sama sobie to precyzuje, tak jak Ty to zrobiłaś i odpowiada zgodnie ze swoim sumieniem.
MJowitek pisze:Albo pytanie, czy wolę ludzi czy książki...
Ale jakich ludzi?
Jakie książki?
I kiedy?
Heehe:D o doprecyzowaniu jakie ksiązki, czy jacy ludzie nie ma mowy, bo wtedy wypełniałoby się takie testy godzinami. Chodzi o Twoje ogólne odczucie - przynajmniej ja to tak rozumiem - czy wolę poczytać, czy przebywać z ludźmi, kiedy mam do wyboru jedno albo drugie.
MJowitek pisze:Czy mam wielu przyjaciół?
Tutaj też chodzi o Twoje ogólne odczucie, czy jesteś bardziej na tak czy na nie, sama wiesz to najlepiej

a pojecie 'przyjaciel' można rozumieć po swojemu, tego też nie dałoby się doprecyzować, bo osoba badana dostałaby kręćka już po paru takich szczegółwych pytaniach.
MJowitek pisze:Czy zrobiłam kiedyś coś niezgodnego z prawem?
Tak.
Oczywiście, ze tak.
Dziś przebiegłam ulicę na czerwonym świetle żeby zdążyć na tramwaj, którym swoją droga jechałam bez biletu.
Coby jasne było, przebiegam przed jeszcze stojącymi samochodami, nie ma szans, żeby mnie ktoś rozjechał, najwyżej kogoś wkurzam, tak więc mam raczej czyste sumienie jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ale prawo złamałam.
Dla takiego MJa tez bym spokojnie mogła złamać prawo.
Na przykład zaparkowac w niedozwolonym miejscu.
Toteż również zaznaczyłam, że tak.
Ale gdyby poprosił mnie o coś co wg mnie jest złe, kurcze, nie wiem...żebym przeszmuglowała dla niego dragi w krdzionej skórze nosorożca, to cóż..obawiam się, że bym o tym poinformowała policję...
So sorry.
Znowu sama sobie odpowiedziałaś

to o jakie przewinienie chodzi, zależy już tylko od Ciebie i odpowiadasz w zgodności z tym co akurat przychodzi Ci do głowy w trakcie odpowiadania; zależy też od Twojego poczucia co się powinno robić, a czego już nie i kiedy Twoje granice zosałyby przekroczone.
MJowitek pisze:Czy kiedykolwiek zepsułam coś co nie było moje?
Kiedykolwiek?
Czyli okres piaskownicy się wlicza?
To wielkie U-P-S.
Jeżeli sięgasz pamięcią do piaskownicy

, to możesz odpowiedzieć biorąc pod uwagę jakieś zdarzenie z tamtego okresu albo np to co zepsułas komus w zeszłym tygodniu czy miesiącu - decyzja należy juz tylko do Ciebie

Ty wypełniasz test i Ty tu jesteś szefem
MJowitek pisze:Możesz mi wytłumaczyć dlaczego jest tak wiele podobnych pytań w tak wielu kwestionariuszach?
Serio mnie to zastanawia, czy to działanie świadome?
Z tego co napisałam wczesniej, wynika że jednak jest to działanie swiadome. Testy muszą spełniać normy i byc adekwatne dla wiekszości ludu. Kiedy patrzy się na rozkład normalny w układzie współrzędnych (który ma kształt dzwonu), to wiekszość z nas jest na tym poziomie przeciętnym, czyli nie zalicza się ani do grona wybitnych jednostek ani tych poniżej przecietnej - i to własnie pod tą grupe przecietniaków układane są testy psychologiczne
MJowitek pisze:Bądź co bądź psycholog to chyba inteligentna istota.
Chyba zna się na meandrach ludzkiej psychiki, róznych "tak, ale".
To skąd tego rodzaju pytania?
Nom z tym 'chyba' to już pojechałas ooooo pojechałaś dziołcha...

ale oki, wybaczam bo jedno Ci moge powiedzieć na pewno - ludzka psyche to tak skomplikowana bestia, że nie ma tu ludzi nieomylnych i jakichs wyroczni, które rozpracują każdego bo skończyli pseudologię na uniwerku

Tym bardziej, że to czym się w wiekszości zajmujemy to tzw konstrukty teoretyczne - czyli coś nienamacalnego, np inteligencji nie da się dotknąć, zobaczyć - i jedynym sposobem, żeby w szybki sposób ją zmierzyć są własnie testy. Zawsze to jakaś informacja dodatkowa, mimo że nie jest idealna pod każdym względem. Są różni psychologowie, jedni są przeciwnikami robienia testów, inni stosują je namiętnie ale to juz zależy od upodobań. Ja narazie jestem takim psychologiem jak za przeproszeniem z koziej dupy trąbka

ale testy stosowałam przez całe studia, poświecaliśmy na ich poznanie kupe czasu, więc pewnie będę je wykorzystywać gdzieś już w pracy zawodowej.
Echhh no mam nadzieję, że rozwiałam chociaż trochę Twoich wątpliwości Jowita i ciesze się, że pytasz bo mnie to troche do myslenia zmusiło hehehe

Nie ma tu niestety prostych odpowiedzi, bo zdaje sobie sprawe że stosowanie testów nie jest rozwiazaniem idealnym ale zawsze jakimś krokiem, żeby wiedzieć więcej i do tego ideału dążyć

Ain't no sunshine when he's gone...