Smooth_b pisze:
A moze nie wrocilo do normy bo tej normy w ogole nie bylo? Piszesz o przyjaźni a nie wiedzialeś jakiej orientacji jest Twoja przyjaciólka
Wiedziałem, że jest biseksualna, co się później okazało niestety nie do końca prawdą :) Powiedz mi czy uważasz także, że fakt iż przez rok ukrywała przed matką własną orientacje oznacza to iż nie traktowała jej jako przyjaciółki? Cholera, traktowała ... Ale, jak się później przyznała - ani jej, ani mi nie chciała nic mówić, ze zwykłego strachu ... To niby kwestia zaufania itd, ale nie oszukujmy się - takie rewelacje, to nie jest jednak porządek dzienny i można komuś wybaczyć tą niechęć do rozpowiadania na lewo i prawo jaki to ktoś jest "inny" ... Aaa ... I to nie było tak, że przez całe życie była lesbijką :) Była "normalna" kiedy ją poznawałem, dopiero jakiś rok temu ponoć jej się wszystko przestawiło (pomijam kwestię psychologicznych czynników jakie mogły na to wpłynąć, nie to jest tematem dyskusji)
Smooth_b pisze:
Wszystko ma swoją przyczyne, nawet jak dzieje się nagle. Kolezenstwo skupia sie na skutkach a przyjazń robi z nas bohaterow bo chcemy dotrzec wlasnie do przyczyny
Nie wiem czy czytałaś co wcześniej pisałem, ale skrobnąłem coś w stylu "teraz nie ma jej kto pilnować". I faktycznie nie ma - niestety była/jest dziewczyną cholernie podatną na wszelkie sugestie innych, kieruje się emocjami i chęcią życia chwilą. Nie pierwszy raz jej próbowano drugsy wcisnąć, tak się jednak składało, że kiedy nazwijmy to "miałem na nią oko" (w sensie, dbałem żeby nie porobiła żadnych głupot), to używek nie tknęła ani razu ... To jej charakter i brak samokontroli, którą ja zawsze starałem się jakoś uzupełniać, spowodował, że uczepiła się takich rzeczy.
Właśnie dlatego przyjaźn niezaleznie od plci jest towarem luksusowym
:)
Chwila, chwila ... Próbujesz mi powiedzieć, że przyjaźń damsko-męska jest dla tych, którzy akceptują - nazwijmy po imieniu - szmacenie się drugiej osoby? Ouugh ... Wybacz, jeśli źle cię odebrałem, ale tak to zabrzmiało autentycznie ...
Ogólnie odnoszę wrażenie, że starasz mi się udowodnić, że to nie była przyjaźń. Cóż ... mylisz się :) Była, jak cholera i to nie przez jeden czy dwa dni, tylko parę lat ... Najśmieniejsza sprawa jednak polega na tym iż seksualność nie miała z tym nic wspólnego - a powinna, bo dziewczyna brzydka napewno nie była, jakieś tam finały Miss Polonia, sronia i Ustronia itd, ale nigdy wcześniej nie myślałem o niej jako o partnerce życiowej ... Owszem doskonale sie rozumieliśmy, chwilami nie trzeba było nawet używać słów ... Poporostu idealne uzupełnienie i gdyby ktoś 2 miesiące temu powiedział mi, że to wszystko cholera weźmie to wyśmiałbym go z miejsca ... Nadszedł jednak okres, w którym i mi i jej, zaczęły śnić się różne rzeczy związane z naszą dwójką, los chciał abyśmy kilka razy znaleźli się w dosyć nietypowych sytuacjach (jak na tylko przyjaciół) i nagle obojgu zaczęła chodzić po głowie trochę inna wersja przyszłości ... A że dziewczyna emocjonalna jak już mówiłem, to w końcu "coś" z tego pewnej nocy wyniknęło - i od tamtej pory wszystko cholera wzięła, ale o tym pisałem w swoim pierwszym poście w tym temacie ... Do normy - która była - nie da się już wrócić. Ja mam do niej żal, za to co mi zrobiła oraz to co robi teraz sama sobie. Ona z kolei, coraz bardziej pogrąża się w tym całym brudnym świecie, w którym nareszcie przestała się przejmować tym co pomyślą inni i jedyne co ma jakąś wartość to kolejna działka, kieliszek wódki i dobra zabawa ... Jej się z tego już nie wyciągnie, ze względu na jej osobowość, tak często przeze mnie wspominaną. Jedynym sposobem, dla którego moglibyśmy ponownie znaleźć się na tym samym poziomie i znaleźć jakąś nić porozumienia, to opcja w której ja także podporządkowuje całe życie używkom. A takiej opcji niestety nigdy nie brałem, ani brać pod uwagę nie będę ;)