Ja i Michael
Historia jakich wiele...dla mnie wyjątkowa.
Epizod I
Gdy Michael Jackson pojawił się w moim życiu, miałam zaledwie kilka lat. Nie pamiętam kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam, ani dlaczego zapragnęłam słuchać jego muzyki ( jakkolwiek w tym drugim przypadku mam pewne podejrzenia
Dla mnie Michael był najcudowniejszy, był moim pierwszym idolem. Po angielsku rozumiałam wtedy tylko pojedyncze słowa, rzadko w kolejności w jakiej śpiewał je MJ...Wiedziałam co to znaczy "Man In The Mirror" i to była moja ulubiona piosenka. Bardzo lubiłam też "Don't Stop Till You Get Enough" a "Off The Wall" było pierwszym CD, który posiadłam na własność
( razem z prototypowym discmanem gigantem ). Nie jestem w stanie zrozumieć, jak to się stało, że Michael zniknął z mojego świata na wiele, wiele lat. Jakoś tak, niepostrzeżenie.
Epizod II
26 maja 2007r. Impreza w jednym z wrocławskich klubów. Kuzynka podśmiewa się z mojej dziecięcej miłości do Jacksona. Jeden z naszych kompanów okazuje się moim sojusznikiem - kuzynka dowiaduje się od nas, że Michael jest fantastyczny. Puszczają "Black Or White"...
I tak przywlokłam z tej imprezy Michaela do domu. Odkryłam Go na nowo. Spędziłam długie godziny przed komputerem ( dla jasności - nie kontemplowałam w tym czasie Michael'owego tła na pulpicie, chociaż nie wątpię, że mogłoby to być nad wyraz ciekawe zajęcie
W sierpniu, oczywiście przez przypadek, znalazłam się na MJowisku. Chyba nigdy wcześniej nie bawiłam się w miejscu, w którym wszystkim podobała się muzyka
. Poza tym zgraja tak pozytywnych michaelowych ludzi robi wrażenie!Nie przeszło mi. Jestem zafascynowana, zakochana i żądna wiedzy. Będę grasować na forum i się kształcić.
Powitanie rozrosło się do rozmiarów, których nie planowałam. Jeśli ktoś miałby ochotę dowiedzieć się czegoś o mnie bez Michaela, proszę pytać.
Pozdrawiam Was serdecznie.






