Dziękuje
Michael przyjeżdża do Londynu (marzec 2007)
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Lokalizacja: Michael's Bed ocasionally
Dla mnie jest to absolutnie przerażające, chyba jeszcze nigdy nie było mi go tak szkoda...Tinkerbell78 pisze:. Moze juz niektorzy wyczytali ze Michael byl w Harrodsie na kolacji, gdzie fani mogli go widziec przez okno. Smacznego! Zartuje.Musial sie cuc jak rybka w akwarium
"Hello, this is Michael Jackson speaking, how are ya?"Tinkerbell78 pisze:dala mu komorke i Michael cos mowil komus przez nia
Dzięki Tinkerbell za relacje, szczerze mówiąc czuje się się jak maleńka kropelka wody w morzu fanów - weteranów
I dzięki Megi za nowy filmik:)had fun.
- Secret Man
- Posty: 259
- Rejestracja: śr, 28 lut 2007, 1:26
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Lokalizacja: Michael's Bed ocasionally
jolene_ pisze:Pracownicy londyńskiego Jumeirah Carlton Tower Hotel spełniali już najróżniejsze życzenia gości, jednak Michael Jackson ekscentrycznymi prośbami przebił wszystkich...
Gwiazdor muzyki pop zażyczył sobie bowiem do pokoju paczkę cukierków i ksylofon!
"Chciał cały worek landrynek nadziewanych galaretką" - czytamy w brytyjskim tabloidzie "Daily Star".
"Poza tym zażyczył sobie także zabawkowy ksylofon. Co ciekawe, nie zamówił go dla swoich dzieci! Dziwne..." - relacjonuje jeden z pracowników hotelu.
Ostatnim zamówieniem Michaela Jacksona było ponoć "gigantyczne lustro". "Daily Star" nie podało jednak jego rozmiarów.
pogratulować wydawcom.
Własnie o tym na RMFFM też powiedzieli.BillieJean pisze:"Chciał cały worek landrynek nadziewanych galaretką"
I ja tego nie rozumiem.
Co w tym dziwnego, że ktoś zamówił worek cukierków?
Ja rozumiem, że to Michael Jackson i należy się dopatrywac za wszelką cenę dziwactw u niego, pisac o nim i w ogóle...ale cukierki? Dlaczego cukierki?
Dlaczego nie to, że "Michael w hotelu chodził po podłodze" albo że "dłoń, która machał do fanów ma równo pięć palców"...
Czy Michael jest aż tak normalny, że "z biedy" musieli napisać o tych cukierkach?
-
Invincible
- Posty: 364
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
- Lokalizacja: Płd. Wielkopolska
Jeżeli nawet zamówił te nieszczęsne cukierki (w co raczej wątpię bo nawet obsługa warszawskiego Mariotta powiedziała, że oprócz prośby o ciszę na piętrze 40 gdzie Michael mieszkał nie było żadnych zachcianek) to ja nie widzę w tym żadnej, ale to żadnej ekscentryczności. Według mnie jest to fajne i sympatyczne zamówienie. Pewnie też bym cukierasy zamówiła.n :)

- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Lokalizacja: Michael's Bed ocasionally
Myśle że tu powinniśmy zadać pytanie, po co w-o-g-ó-l-e pisać o takich rzeczach? Nie widze w cukierkach nic złego czy nienormalnego
ale nie sądze aby to była prawda. Wiem co się dzieje w brukowcach. W mojej nieszczęsnej szkole są ludzie których rodzice są aktorami, piosenkarzami czy dziennikarzami,
widzę codziennie jak muszą się męczyć z bzdurnymi plotkami które są wypisywane o ich rodzicach. nie chcę tu przesadzać, ale czasami faktycznie zdarzają się sytuacje w których wszyscy na nich krzywo patrzą, nie ważne jak dana historia jest nieprawdziwa i błaha ktoś zawsze w nią uwierzy. Wystarczy napisać że pani np. p.X kupowała sobie rękawiczki w Benettonie - zwyczajna sytuacja, jeżeli ktoś o tym napisze ludzie uwierzą nie zważając na to że p. X była wtedy w pracy.
Kto czyta takie rzeczy? I pliz ya.
smutne, ale najwyraźniej są tacy którzy nie mają o tym pojęcia...
ale nie sądze aby to była prawda. Wiem co się dzieje w brukowcach. W mojej nieszczęsnej szkole są ludzie których rodzice są aktorami, piosenkarzami czy dziennikarzami,
widzę codziennie jak muszą się męczyć z bzdurnymi plotkami które są wypisywane o ich rodzicach. nie chcę tu przesadzać, ale czasami faktycznie zdarzają się sytuacje w których wszyscy na nich krzywo patrzą, nie ważne jak dana historia jest nieprawdziwa i błaha ktoś zawsze w nią uwierzy. Wystarczy napisać że pani np. p.X kupowała sobie rękawiczki w Benettonie - zwyczajna sytuacja, jeżeli ktoś o tym napisze ludzie uwierzą nie zważając na to że p. X była wtedy w pracy.
Kto czyta takie rzeczy? I pliz ya.
MJowitek pisze:"dłoń, która machał do fanów ma równo pięć palców"...
-
Tinkerbell78
- Posty: 62
- Rejestracja: ndz, 18 cze 2006, 22:56
- Lokalizacja: Londyn
Here we go again. To juz szczyty!..marzen.Kolejny dzien i kolejny sukces. Oczywiscie cale godziny przesiedziane w restauracji i masz wrazenie ze "zaplacono to dostarczono". A konkretnie Michaela znowu jak na tacy. Nie to zeby sie chcialo jesc w takiej sytuacji. Ale do rzeczy. Michael znowu sie nam pokazal, nastapilo cos co nazywam kolejnym "wejsciem smoka", czyli Michael w lobby wylaniajacy sie posrod lustrzanych scian, tak ze go gubisz bo nie wiesz ktory MJ jest tym prawdziwym.(Man In The Mirror).
Tak wiec znowu stalismy w rzadku, az nasze piekne oczoy ujrzaly Michaela. I znowu nie wiem w co byl ubrany bo zawsze patrze na twarz. W kazdymrazie wygladal bosko. W ym wypadku nie szata zdobi czlowieka. No i kiedy sie tak przechadzal i zblizal do wyjscia wyciagnelam reke i, alleluja, on tez! No i czego wiecej moze chciec od zycia taki gosc jak ja! Cala reka w pachnidle. Zdecydowanie zmienil gust i preferuje teraz lekkie zapachy, Ha ha a dopiero co byla tu na forum o tym dyskusja. Moj szpegowski nos-i zdolnosci wywiadowcze (czytaj;uwazne zglebianie wiedzy o hotelu) wywnioskowal iz to musi byc zapach"White Company". Jest to znana marka w Anglii produkujaca glownie posciele i nakrycia na stol, no i kosmetyki, ktore wlasnie sa w pokojach hotelu MJ. A wymoczona raczka Michaela wskazywala ze wczesniej wlasnie sie wychlupal.
Pan Jackson wrocil sobie o godzinie 22.30 nie wiadomo skad, w kazdym razie wparowal do hotelu jak Speedy Gonzales (albo raczej Speed Demon).
I jeszcze mily akcent. Polska kelnerka z hotelu zdradzila nam ze wsrod Michael zakupow MJ byla figura Piotrusia Pana wielkosci poltora metra.
Tak wiec znowu stalismy w rzadku, az nasze piekne oczoy ujrzaly Michaela. I znowu nie wiem w co byl ubrany bo zawsze patrze na twarz. W kazdymrazie wygladal bosko. W ym wypadku nie szata zdobi czlowieka. No i kiedy sie tak przechadzal i zblizal do wyjscia wyciagnelam reke i, alleluja, on tez! No i czego wiecej moze chciec od zycia taki gosc jak ja! Cala reka w pachnidle. Zdecydowanie zmienil gust i preferuje teraz lekkie zapachy, Ha ha a dopiero co byla tu na forum o tym dyskusja. Moj szpegowski nos-i zdolnosci wywiadowcze (czytaj;uwazne zglebianie wiedzy o hotelu) wywnioskowal iz to musi byc zapach"White Company". Jest to znana marka w Anglii produkujaca glownie posciele i nakrycia na stol, no i kosmetyki, ktore wlasnie sa w pokojach hotelu MJ. A wymoczona raczka Michaela wskazywala ze wczesniej wlasnie sie wychlupal.
Pan Jackson wrocil sobie o godzinie 22.30 nie wiadomo skad, w kazdym razie wparowal do hotelu jak Speedy Gonzales (albo raczej Speed Demon).
I jeszcze mily akcent. Polska kelnerka z hotelu zdradzila nam ze wsrod Michael zakupow MJ byla figura Piotrusia Pana wielkosci poltora metra.
Z tego co ja wiem, to zamowil sobie parkiet do ciwiczen przed koncertem oraz kazal dekorowac pokoj bialymi i czarnymi balonami (niby dla dzieci, ktore mialy go odwiedzic...). Parkiet rozumiem, baloniki troche mniej... tak czy siak nic wielkiego (jak np wyburzanie sciany w londynie by powiekszyc pokoj ;p)Invincible pisze:Jeżeli nawet zamówił te nieszczęsne cukierki (w co raczej wątpię bo nawet obsługa warszawskiego Mariotta powiedziała, że oprócz prośby o ciszę na piętrze 40 gdzie Michael mieszkał nie było żadnych zachcianek) to ja nie widzę w tym żadnej, ale to żadnej ekscentryczności. Według mnie jest to fajne i sympatyczne zamówienie. Pewnie też bym cukierasy zamówiła.n :)
-
Tinkerbell78
- Posty: 62
- Rejestracja: ndz, 18 cze 2006, 22:56
- Lokalizacja: Londyn
A ja nie rozumiem problemu, mRmmRm pisze:Z tego co ja wiem, to zamowil sobie parkiet do ciwiczen przed koncertem oraz kazal dekorowac pokoj bialymi i czarnymi balonami (niby dla dzieci, ktore mialy go odwiedzic...). Parkiet rozumiem, baloniki troche mniej...
Bo tego typu przypodobanie się hotelowym gościom, którzy są znanymi ludźmi to całkowicie normalna rzecz.
I, jeśli mamy porównać, w tym miejscu, Michael'a do kogoś "normalnego", to powiem, że panna Keiko Sofia Fujimori, pełniąca niegdyś obowiązki pierwszej damy Peru, nie lubi niebieskich kwiatów.
I personel hotelu Sheraton był uprzedzony, że pod żadnym pozorem nie mogą się one pojawić w jej pokoju. I sądzę, że nie było to jej życzenie, lecz sugestia osób, które ją znają i mają obowiązek dbać o dobre samopoczucie.
Michael również ma wokół siebie takich ludzi.
Nie rozumiem problemu/rewelacji
Tinkerbell78, szczęściaro
Cieszę się razem z Wami!
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
