Kocham Erykę Badu. To moja ulubiona artystka numer 2 (razem z Davidem Gilmourem), ale potrzebowałam prawie 3 lat, żeby dostatecznie dojrzeć do jej twórczości, pojąć ją i dać się oczarować. To muzyka, która wymaga uwagi, zaangażowania, analizy, bo jest głęboka i inteligentna, dlatego też na początku nieco się zniechęciłam i wracałam od niej tylko od czasu do czasu. Doznałam olśnienia jakieś pół roku temu i już tak jakoś zostało.
W Eryce uwielbiam mnóstwo rzeczy, bo jest osobą artystycznie wszechstronną, a co za tym idzie, całkowicie świadomą swojej sztuki. Nie ogranicza się do śpiewu, jak to czyni wielu, jest zaangażowana w każdy aspekt tego, co robi, a ja to bardzo cenię. Oczywiście wokalistką też jest świetną, bo ma ciekawą barwę i charakterystyczną technikę śpiewu, dzięki czemu bardzo łatwo jest ją rozpoznać i, choć nie jest to najważniejsze, może poszczycić się dużą skalą głosu, bo ok. 4 oktawami. Lubię też jej wyczucie muzyczne, bo słyszę w jej utworach pewne tendencje kompozytorskie (które nie są jednak nudne i powtarzalne), swego rodzaju manierę, dzięki której mogę powiedzieć, że np. akordy w Window Seat są klasyczną Eryką.

W kwestii tekstów i przekazu panna Badu też nikogo nie zawiedzie, bo zmusza bardzo do myślenia, a interpretacja jej pracy to czysta przyjemność. Ja osobiście uwielbiam wspomnianą wcześniej piosenkę Window Seat, która w połączeniu z teledyskiem (bo, surprise surprise, teledyski też Erykah ma rewelacyjne) i hasłem "syndrom grupowego myślenia" jest bardzo interesującym obiektem do analizy. O produkcji i miksowaniu albumów nawet nie muszę wspominać, bo to jest po prostu miód i jeśli musiałabym się przyczepić do czegokolwiek, to na Baduizmie i New Amerykah Part 1 trzeba zbijać basy, bo jest ich za dużo i łatwo się przesterowują. Ale to jest drobiazg.
Moimi ulubionymi płytami są New Amerykah Part 2: Return of the Ankh i Baduizm. Ale to tak naprawdę kwestia gustu, bo Badu nie wydała ani jednego kiepskiego albumu i na każdym znajdują się fantastyczne kawałki.
A Ty, Amelia, byłaś na jakimś koncercie Eryki? Ja w sierpniu wybrałam się na ten w Warszawie i powiem szczerze, że magia unosiła się w powietrzu, a 2 h minęły tak szybko, że nawet nie wiem, jak to się stało. Ale mimo wszystko nieziemsko zazdroszczę publiczności z Wrocławia, bo tam Erykah wykonała Bad Lady (nie wspomnę o tym, że dawała ludziom śpiewać do mikrofonu i schodziła do nich), Window Seat i Tyrone.
