 
 Odejście Scream będę opłakiwać w zaciszu swego mieszkania ;-(. Tak to jest z prawdziwą sztuką, że często nie przemawia do wszystkich. To w sumie dobrze. Gdyby przemawiała, to chyba to też byłoby niepokojące...
To ja proponuję, żebyś zedytował już terazMan in the mirror pisze:No więc pora na mój głos:Stranger In Moscow & They Don't Care About Us. w zależności od sytuacji, która będzie po moim poście, edytuje go!
 Mokry Michael, to mokry Michael
 Mokry Michael, to mokry Michael  przyjemność oglądania, wczuwania się w utwór i przeżywania go razem z nim, bo w końcu utwór jest o jego własnych przeżyciach..
 przyjemność oglądania, wczuwania się w utwór i przeżywania go razem z nim, bo w końcu utwór jest o jego własnych przeżyciach..

 , a raczej z trzech. Na Stranger In Moscow  ręki nie podniosę nigdy w życiu. To najprawdziwszy przekaz ze wszystkich. Ten smutek, poczucie odrzucenia, samotność i ból po prostu emanuje z tego filmiku. Surowa, szara estetyka tylko podkreśla beznadziejność całej sytuacji, a postać Michaela jest personifikacją krzyku o pomoc, choć nie wrzeszczy, nie wścieka się. I ten deszcz, który jawi się jako nadzieja na lepsze jutro, deszcz, który zmywa kurz, orzeźwia, oczyszcza. Ten klip dla mnie to jedna wielka metafora i idealnie komponuje się z piosenką.
 , a raczej z trzech. Na Stranger In Moscow  ręki nie podniosę nigdy w życiu. To najprawdziwszy przekaz ze wszystkich. Ten smutek, poczucie odrzucenia, samotność i ból po prostu emanuje z tego filmiku. Surowa, szara estetyka tylko podkreśla beznadziejność całej sytuacji, a postać Michaela jest personifikacją krzyku o pomoc, choć nie wrzeszczy, nie wścieka się. I ten deszcz, który jawi się jako nadzieja na lepsze jutro, deszcz, który zmywa kurz, orzeźwia, oczyszcza. Ten klip dla mnie to jedna wielka metafora i idealnie komponuje się z piosenką.
kaem pisze: Scream - 14 głosów
Najsłabszym ogniwem zostaje krótki film muzyczny do "Scream". Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
 Do szopy z nimi!!
 Do szopy z nimi!!Ja tego tak nie pojmuję. Stranger in Moscow to wyraz pierwszej reakcji na to, co dotknęło Michaela. To upust emocji i odczuć, jakie Michael odczuwał zaraz po tym, jak się dowiedział o oskarżeniach. TDCAU natomiast to wyraz gniewu, jaki kipiał w Michaelu po jego przeżyciach związanych z oskarżeniem, z tą upokarzającą rewizją, z poniżaniem przez prasę. Ciężko jest porównywać obydwie piosenki, gdy każda z nich, jak również ich wizualizacje, przedstawiają zupełnie inny stan ducha Michaela. Stranger to Michael wykorzystany, zdradzony. TDCAU to jego złość po wszystkich wydarzeniach. Obydwie są jak najbardziej prawdziwe i naładowane tymi emocjami, jakie były w Michaelu w danej chwili.Talitha pisze:To kpina... tkliwy, zalany deszczem Michael ma być ponad wartościowym w przekaz TDCAU P.?
Rozczulanie się nad sobą w taki sposób ociera się o egoizm.

Madzia pisze:WTF?!
thewiz pisze:Odejście Scream będę opłakiwać w zaciszu swego mieszkania ;-(.
blackvarnish pisze:Do szopy z nimi!!
Margareta pisze:Brak słów.
Agnieszkaaaaa pisze:a tego nawet mi się nie chce komentować
marcinokor pisze:Jak mogliście wywalić Scream!!!
Jeanne pisze:Porażka. Scream odpadło, a we mnie się krew gotuje.

Wychodzi na to, że idea wygrywa ponad wizualność. Kontekst ponad obraz.Speed Demon pisze:Ja tam "TDCAU więzienie" lub "Scream" typowałem na podium, a tu proszę, co się dzieje, za to kocham i nienawidzę NO;) i nie spodziewałem się, że "TDCAU" wersja brazylijska jest tak lubiana?