No i kolejne opowiadanie, w roli głównej z Michaelem..
25 czerwca.
Ta data na zawsze pozostanie w jej pamięci.
Dzień jak codzień, szykowała się na spotkanie ze swoją najlepszą przyjaciółką, nagle : "On nie żyje.."
nie bardzo rozumiała o co chodzi, jak to , On? przecież to nie możliwe..
Minęło kilka dni, pierwsze informacje o Nim, pierwsze klipy, teledyski.. i pierwsze łzy wylane na poduszkę.
Nagle zrozumiała, że odszedł ktoś, kto znaczył dla niej bardzo wiele. Choć wcześniej tego nie odkryła, zawsze miała Go w swoim sercu.
Potem było już co raz gorzej.. Pustka, łzy, smutek.. i tak w kółko. Nie wiedziała co się z nią dzieje.
Wszędzie widziała Jego twarz, Jego uśmiech, słyszała Jego piosenki, stał się częścią jej.
Dziś.
Dziś jest zupełnie innym człowiekiem, niegdyś pusta dziewczyna bez ambicji .. Dziś przepełniona miłością do Niego - Michaela Jacksona.
Osoby, która zupełnie odmieniła jej świat, która nadała jej sens życia.. On uświadomił jej, że warto walczyć, być sobą i pomagać.
Nie wyobraża sobie życia bez Niego.. gdy nie ma Go przy niej, czuje się jak upadły motyl, któremu z premedytacją oderwano skrzydła.
Każdego dnia wraca myślami do 25 czerwca i żałuje że pokochała go dopiero po Jego odejściu..
po odejściu Jego ciała.. bo duszą i muzyką zawsze będzie w niej.
I choć płacze każdej nocy, wie że ta gwiazda która świeci na niebie to On.. że czuwa przy niej, widzi jej miłość i cierpienie.
I choć ma dopiero 15 lat, rozumie więcej niż niejeden człowiek. Wie, że On czeka tam na nią, że widzi jej tęsknotę za Nim.
Nikt nie potrafi zrozumieć tego co czuje, nikt nie próbuje zrozumieć jej łez..
Jednak jest ktoś kto wie wszystko o Niej i jest przy niej zawsze, tak jak Ona zawsze jest przy Nim - Michael.. Angel Michael.
Człowiek, który odmienił ją.. na zawsze.
Każdej nocy, skulona w kłębek, okryta ciemnością, z łzami spływającymi po policzku powtarza słowa:
"I'll never let you part,
For you're always in my heart.."
I zasypia. By kolejnego dnia obudzić się z myślą, że jest ktoś dla kogo warto żyć..
I'll never let you part.
- ImOnlyHuman
- Posty: 24
- Rejestracja: śr, 18 lis 2009, 14:01
I'll never let you part.
this is the final curtain call. THIS IS IT.


- Liberian.Girl
- Posty: 186
- Rejestracja: wt, 11 sie 2009, 12:58
- Lokalizacja: Olsztyn
- babybemine
- Posty: 329
- Rejestracja: pt, 24 lip 2009, 21:27
- Lokalizacja: Szczytno
Racja, ładnie napisane. Ale przepraszam muszę być szczera. Twoja praca trochę mnie przeraża ze względu na fanatyzm bijący od Ciebie na kilometr. Piszesz (tu pozwolę sobie zacytować)
Kolejna sprawa to taka, że jak już wcześniej wspomniała Liberian.Girl nie zakładaj tylu tematów na swoją twórczość, jeden w zupełności wystarczy.
Kolejna bardzo osobista uwaga, której dłużej nie mogę pozostawić nie wypowiadając jej publicznie. Nie chciałabym szufladkować ludzi, ponieważ tego nie toleruję ale niestety widzę, że większość pośmiertnych fanów MJ (absolutnie NIC do takowych nie mam!) z góry zakłada, że wszystkich bardzo martwi to, że nie zaczęliście słuchać go wcześniej. Żalicie się na forum "oh jakie to straszne, oh to takie straszne" ale to na prawdę nie wina fanów "ze stażem". Dobijaja mnie to całe żalenie się na swoją sytuację. I muszę dodać, że naprawdę nikogo nie obchodzi, a przynajmniej nie powinno obchodzić od kiedy jesteś fanem MJ, bo wkońcu większość ludzi (jak nie wszyscy na tym forum) są jego miłośnikami ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Troszkę to zabrzmiało jakbyś wyznawała Michaelizm. I mówisz to zupełnie jakby była to twoja religia. Nie chce mi się wierzyć w to, że MJ odmienił cię na tyle, że tak krytycznie podchodzisz do swojej osoby.ImOnlyHuman pisze:niegdyś pusta dziewczyna bez ambicji .. Dziś przepełniona miłością do Niego - Michaela Jacksona.
Kolejna sprawa to taka, że jak już wcześniej wspomniała Liberian.Girl nie zakładaj tylu tematów na swoją twórczość, jeden w zupełności wystarczy.
Kolejna bardzo osobista uwaga, której dłużej nie mogę pozostawić nie wypowiadając jej publicznie. Nie chciałabym szufladkować ludzi, ponieważ tego nie toleruję ale niestety widzę, że większość pośmiertnych fanów MJ (absolutnie NIC do takowych nie mam!) z góry zakłada, że wszystkich bardzo martwi to, że nie zaczęliście słuchać go wcześniej. Żalicie się na forum "oh jakie to straszne, oh to takie straszne" ale to na prawdę nie wina fanów "ze stażem". Dobijaja mnie to całe żalenie się na swoją sytuację. I muszę dodać, że naprawdę nikogo nie obchodzi, a przynajmniej nie powinno obchodzić od kiedy jesteś fanem MJ, bo wkońcu większość ludzi (jak nie wszyscy na tym forum) są jego miłośnikami ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie!

- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52