
Co robicie w Sylwestra?
Co robicie w Sylwestra?
No właśnie co? 

Domowa impreza w domu.......dwie okazje dziś świętuję nowy rok i 22 urodzinki.A wy mi jeszcze chamy życzeń nie poskładaliście,nieładnie.Kurde tyle lat na forum jestem i się życzeń nie doczekałem a wczoraj zarejestrowałem się na forum madonny new era i dziś posypały się maile.hahah nie no żartuej oczywiscie przeciez nikt nie ejst zmuszany nigdzie do składania życzeń urodzinowych.Może wszyscy z forum są świadkami Jehowy.Hhehe. Mimo to życze wsyztskim wiele ciepła w nowym roku,bezpiecznej zabawy,miłosci i zdrowia które jest nam tak bardzo potrzebne.Kocham Was.Bawcie sie dobrze majkelki.
tak jak i ja będe.

Ja też w domu... mój pierwszy od lat Sylwester w dżungli, to będzie wspaniałeXscape pisze:Domowa impreza w domu.......dwie okazje dziś świętuję nowy rok i 22 urodzinki.



ekhm no to... prosto z zasypanej dżungli - Szczęśliwego Nowego Roku!
Życzę Wam na Nowy Rok więcej dobrego humoru, uśmiechu i wszelkich pozytywnych zdarzeń.

Zaraz Ci złożęA wy mi jeszcze chamy życzeń nie poskładaliście,nieładnie.Kurde tyle lat na forum jestem i się życzeń nie doczekałem



Ja w domu, muzyka, rozmyslanie, TV, i jeszcze raz muzyka, z rodzicami, ale dnoo.. 16 raz. Tylko 2 razy byłem u innych a tak D. tak czy siak wszystkiem na nowy rok All The Best!
"LIES RUN SPRINTS, BUT THE TRUTH RUNS MARATHONS"- Michael Jackson

http://www.youtube.com/user/ktossomeone

http://www.youtube.com/user/ktossomeone
No więc ja też w domu kochani... z mamą, bo zostałyśmy już w tym roku tylko we dwie..
I podobnie jak Mike* muzyka (tylko ta z lat 60' 70' 80' 90'), TV i rozmyślanie nad przyszłością..
I wcale nie czuję się gorsza z tego powodu, bo w życiu trzeba nauczyć się żyć nie tylko z grupą ludzi dookoła, ale także w samotności i być dla siebie najlepszą rozrywką..!!
Dlatego też Moi Drodzy- oby następny rok był dla Nas lepszy, Składam Najgorętsze Życzenia !!
I podobnie jak Mike* muzyka (tylko ta z lat 60' 70' 80' 90'), TV i rozmyślanie nad przyszłością..
I wcale nie czuję się gorsza z tego powodu, bo w życiu trzeba nauczyć się żyć nie tylko z grupą ludzi dookoła, ale także w samotności i być dla siebie najlepszą rozrywką..!!
Dlatego też Moi Drodzy- oby następny rok był dla Nas lepszy, Składam Najgorętsze Życzenia !!
a ja byłem w Krakowie,na sylwka na koncercie Marylki Rodowicz:)Mój kolega jest zalozycielem fan clubu ,hehe nawet ma jej nr tel i menagera.Dostałem karte vip koncert oglądałem pod sceną,po konercie ok 30 min jak pani M . wychodziła złożylismy jej życzenia ucałowaliścmyją ,złożylismy zyczenia jej synowi i meżowi .O prócz tego niechwaląc się złożył mi zyczenia Grzesiek Markowski z Perfektu.Tak przy okazji Pani Marylka wygląda scary!!to co widać w telewizji to chyba nie jej twarz ,bo na żywo wygląda na 65 lat .ma bardzo zapadnięte usta i tone tuszu do rzęs,przy czym w realu wygląda napraWDE KOMICZNIE,ALE CO Z TEGO JAK POZNAŁEM TAKIE GWIAZDY KTÓRE MI SKŁADALY ŻYCZENIA
Witajcie Kochani
Własnie niedawno wróciłam z Rybnika-było super....To mój trzeci Sylwek pod rząd poza moją miejscowoscią...hmmm.....
Po prostu zyc nie umierac....
Był to tez mój pierwszy sylwester spędzony w towarzystwie niezwykłej osoby poznanej rok temu na tejże stronce a dokładniej na czacie...
Podróż była długa i męcząca....ale sama obecnosc tej osoby wynagrodziła mi moje męczarnie i moją trwoge...
Wyruszyłam 29 grudnia jeszcze 2005 o godzinie 5.30 na dworzec główny w moim rodzinnym miescie....byłam tak zakręcona ze o mały włos wsiadłabym do pociągu zmierzajacego w zupełnie przeciwną stronke...
Ale pewien kolejarz i turysci ostudzili moją głowę która była juz daleko stad i prawie na ostatnią chwilke przenknęłam na przeciwnąną stronkę peronu by tam odnalezc miejsce które widniało na miejscówce.I ruszylismy.....Podążylismy....w daleką trase do miasta Katowice......W miedzyczasie przemykałam sie na papieroska-ufff.....i sto razy kontaktowałam sie z tajemniczą osobą z tego forum.....
W międzyczasie słuchałam przydrożnychb stacji radiowych-hmmm....nawet raz złapałam eske....
Ale to nie to samo co w moim miescie...
Około godziny 11 znalazłam sie na dworcu w Katowicach by tam skierowac moonwalka w strone kas i zakupic bilet na następny etap wycieczki krajonzawczej....Byłam tak zcyrana jak bym jechała na samo spotkanie z Michaelem....
Ale moje obawy szybko przeminęły kiedy wsadziłam cztery litery do pociągu do Rybnika....
Nigdy wczesniej nie podróżowałam z przesiadką i stad ten mój strach czty aby nie pomylę czegos.....
Pociąg sie strasznie wlekł.....
Jak to zwykła osobówka-po drodze ucięłam sobie pogawedke z...niepamiętam z kim....
W każdym bądz razie oni podążali tam gdzie ja....
Skontaktowałam się z tajemniczą osobą która juz na mnie czekała....
I nadeszła ta długo oczekiwana chwila spotkania.....
Przywitanie było tak nieziemskie jak moonwalk Michaela.....
Ten błysk w oku i te usciski.....
Po prostu gwiezdna przyjazn....
Kiedy przybyłam do rezydencji tajemniczej osoby byłam pod wrażeniem...
PO prostu big fanka......
Jakiej jeszcze nie znaliscie......
Włączylismy MJa i zjedlismy obiad w postaci hamburgera xxxxxxxxxl
Był po prostu pyszny......
PÓzniej był kulominacyjny punkt dnia czyli efekty specjalne w postaci 29 calowego kina domowego i naszego Misiaczka Mja.......
Mowiąc wprost zapusciłysmy pare materiałów o MJu......
Na drugi dzien poszlismy do pracy-jakby nie było fani cięzko pracują na przyjemnosci a tajemnicz fanka pracuje niezwykle ciężko przy njalewaniu....eeee nie powiem....to jej tajemnica.....
Nie kochani.....ona nie jest prostytutką.....
Wlasnie z nią rozmawiam przez tel.i sama kazała to przekazac....
Kiedy ją spotkacie będzie sie wypierac....ale nie wierzcie jej....
Po pracy podjelismy próbe a raczej wyzwanie by dostac się do Media Markt w celu upolowania jakiegos materiału z Mjem......
Niestety nasz cel udaremniła pogoda......
Padał snieg,było zaimno mokro a my jak takie dwa głupki marzłysmy na przystanki dwie godziny....
Bo czego się nie robi dla idola.....
Niestety musiałysmy wrócic do domu bez zdobyczy......
Było nam przykro ze straciłysmy pół dnia.....
Na pocieche zjadłysmy resztki ryb w panierce-były zjadliwe .......
PO południu a raczej pod wieczór zapusciłysmy film Moonwalker i Wywiad z Bashirem.....
PO czym jak te nieszczęsne zabląkane owce zapadłysmy w sen.....
Ja z MJem a tajemnicza osoba z NIm.....
On to nie MJ...nie nie....nie dla psa kiełbasa.......
Trzeciego wspólnego dnia wuruszyłysmy do pracy.......
Był to ostatni dzien pracy tajemniczej osoby.....
Tego tez dnia ponowiłysmy próbe udania sie do Media Markt.....
Próba została uwieńczona sukcesem i w tempie strusia pędziwiatra znalazłysmy się przy regale z literką J .....
Tam tez podnieciłysmy się na widok paru albumów MJa...........
Jednak nasz cel znajował się pod szyldem filmy DVD i tam też upolowałysmy film "DAngerous"........
A poniewaz nie chciałysmy kupowa kota w worku poprosiłysmy pana z kiełbasami na głowie (czyt.dredami)o bliZszą prezentacje....
Jak się pozniej okazało była ona zbyteczna bo film był rewelacyjny.......
To nic że było tam po pięc minut z każdego teledysku ale zawsze .....
W drodze do Media poznałysmy pewnego przystojniaczka który niezrażony naszym idolem był naszym drogowskazem do celu.....
Powiem szczerze że był nawet w moim typie ale niestety.....
Kiedy wróciłysmy zapusciłysmy płytke i chłonęłysmy naszego Mja.......
MJ jest po prostu........nie ma na to słów żeby opisac uczucie kiedy tak siedziałysmy zafascynowane........
PO MJu tajemnicza osoba zapusciła mi chorror a ja siedziałam niczym na tych szpilkach i ponoc trzęsłam się ze strachu i ze 5 razy na minute...używałam niecenzuralnych słow...Ale żeby nie było zostałam uświadomiona ze MJ lubi chorrory......
Ale ja niestety nie.......
Więc film odłożyłysmy na drugi dzien....
Już nie był straszny......
O północy z kieliszkiem 10% alkohoklu padłysmy sobie w ramiona i złożyłysmy sobie życzeniaq....po czym na kanapie pojawił się ON.....z papierosem i kielichem w drugiej dłoni......
Ach co to był za widok....ten tors,,,,,te oczy,,,,,,,....MJ......
(Jakby nie było mamy fotki które niedługo pojawią się na forum)
Balowałysmy do białego rana.....
Bimber i gdzieś w tle MJ tańczący Moonwalka....nawet po drinku nieżle Mu szło........
W niedzielę wstałysmy o pierwszej po południu.......
Doprowadziłysmy sie do ładu i składu jakby nie było...Nowy Rok.....
Zaczęłysmy od posiłku zwanego obiad.....
Bardzo śląski...........
Albo niebardzo.......
Już z wrazenie nie pamiętam......
Zapusciłysmy MJa......i dokończyłysmy horror......
Tzn.ogladanie filmu.........
Pózniej zaczęłysmy odchodzic od zmysłow i robic .....eeeee....lepiej nie napisze......
W każdym bądz razie była to przyjacielska solidarnosc..........
Spędziłysmy tak od południa do pólnocy.......
Zabrakło materiałów i wszystko się nie zmieśćiło ........
Ale jakby nie było jest to kolejny powód do ponownego spotkania......
Oczywiscie wdziałysmy koszulki z MJem.....i udawałysmy grzeczne dziewczynki.....
Ponoć jestem dobrą aktorką......
Wieczorkiem tzn.po północy nasze komórki odmówiły posłuszeństwa i zapadłysmy w sen zimowy.....
Jednak nie na długo bo wielkimi krokami zbliżał się dzien mojego wyjazdu.
Zdarzyło się wiele wspaniałych rzeczy których nie sposób wymienić......
W Poznaniu zjawiłam sie dopiero albo i juz 2 stycznia 2006 roku.......
POznałam wiele wspaniałych miejsc i fantastycznych ludzi,poznałam tez historię miasta Rybnik i wiele wiele innych rzeczy......
Wiem że teraz nie Jesteś w stanie tego przeczytac bo nie ma Cie miedzy nami....
Chciałabym POdziękowac za wspaniałą atmosferę tantych dni....które jeszcze bardziej umocniły mnie jak wiele nas łączy-choc jestes bardzo daleko ja jestem przy Tobie.....
DZiękuję za nasze pierwsze spotkanie na mjpolishteam,za spotkanie na zlocie i za to niedawne.......
DZiękuję za wszystko......
Dziękuję że jestes.......
Twoja siostra
Jeanny

Własnie niedawno wróciłam z Rybnika-było super....To mój trzeci Sylwek pod rząd poza moją miejscowoscią...hmmm.....
Po prostu zyc nie umierac....
Był to tez mój pierwszy sylwester spędzony w towarzystwie niezwykłej osoby poznanej rok temu na tejże stronce a dokładniej na czacie...
Podróż była długa i męcząca....ale sama obecnosc tej osoby wynagrodziła mi moje męczarnie i moją trwoge...
Wyruszyłam 29 grudnia jeszcze 2005 o godzinie 5.30 na dworzec główny w moim rodzinnym miescie....byłam tak zakręcona ze o mały włos wsiadłabym do pociągu zmierzajacego w zupełnie przeciwną stronke...
Ale pewien kolejarz i turysci ostudzili moją głowę która była juz daleko stad i prawie na ostatnią chwilke przenknęłam na przeciwnąną stronkę peronu by tam odnalezc miejsce które widniało na miejscówce.I ruszylismy.....Podążylismy....w daleką trase do miasta Katowice......W miedzyczasie przemykałam sie na papieroska-ufff.....i sto razy kontaktowałam sie z tajemniczą osobą z tego forum.....
W międzyczasie słuchałam przydrożnychb stacji radiowych-hmmm....nawet raz złapałam eske....
Ale to nie to samo co w moim miescie...
Około godziny 11 znalazłam sie na dworcu w Katowicach by tam skierowac moonwalka w strone kas i zakupic bilet na następny etap wycieczki krajonzawczej....Byłam tak zcyrana jak bym jechała na samo spotkanie z Michaelem....
Ale moje obawy szybko przeminęły kiedy wsadziłam cztery litery do pociągu do Rybnika....
Nigdy wczesniej nie podróżowałam z przesiadką i stad ten mój strach czty aby nie pomylę czegos.....
Pociąg sie strasznie wlekł.....
Jak to zwykła osobówka-po drodze ucięłam sobie pogawedke z...niepamiętam z kim....
W każdym bądz razie oni podążali tam gdzie ja....
Skontaktowałam się z tajemniczą osobą która juz na mnie czekała....
I nadeszła ta długo oczekiwana chwila spotkania.....
Przywitanie było tak nieziemskie jak moonwalk Michaela.....
Ten błysk w oku i te usciski.....
Po prostu gwiezdna przyjazn....
Kiedy przybyłam do rezydencji tajemniczej osoby byłam pod wrażeniem...
PO prostu big fanka......
Jakiej jeszcze nie znaliscie......
Włączylismy MJa i zjedlismy obiad w postaci hamburgera xxxxxxxxxl
Był po prostu pyszny......
PÓzniej był kulominacyjny punkt dnia czyli efekty specjalne w postaci 29 calowego kina domowego i naszego Misiaczka Mja.......
Mowiąc wprost zapusciłysmy pare materiałów o MJu......
Na drugi dzien poszlismy do pracy-jakby nie było fani cięzko pracują na przyjemnosci a tajemnicz fanka pracuje niezwykle ciężko przy njalewaniu....eeee nie powiem....to jej tajemnica.....
Nie kochani.....ona nie jest prostytutką.....
Wlasnie z nią rozmawiam przez tel.i sama kazała to przekazac....
Kiedy ją spotkacie będzie sie wypierac....ale nie wierzcie jej....
Po pracy podjelismy próbe a raczej wyzwanie by dostac się do Media Markt w celu upolowania jakiegos materiału z Mjem......
Niestety nasz cel udaremniła pogoda......
Padał snieg,było zaimno mokro a my jak takie dwa głupki marzłysmy na przystanki dwie godziny....
Bo czego się nie robi dla idola.....
Niestety musiałysmy wrócic do domu bez zdobyczy......
Było nam przykro ze straciłysmy pół dnia.....
Na pocieche zjadłysmy resztki ryb w panierce-były zjadliwe .......
PO południu a raczej pod wieczór zapusciłysmy film Moonwalker i Wywiad z Bashirem.....
PO czym jak te nieszczęsne zabląkane owce zapadłysmy w sen.....
Ja z MJem a tajemnicza osoba z NIm.....
On to nie MJ...nie nie....nie dla psa kiełbasa.......
Trzeciego wspólnego dnia wuruszyłysmy do pracy.......
Był to ostatni dzien pracy tajemniczej osoby.....
Tego tez dnia ponowiłysmy próbe udania sie do Media Markt.....
Próba została uwieńczona sukcesem i w tempie strusia pędziwiatra znalazłysmy się przy regale z literką J .....
Tam tez podnieciłysmy się na widok paru albumów MJa...........
Jednak nasz cel znajował się pod szyldem filmy DVD i tam też upolowałysmy film "DAngerous"........
A poniewaz nie chciałysmy kupowa kota w worku poprosiłysmy pana z kiełbasami na głowie (czyt.dredami)o bliZszą prezentacje....
Jak się pozniej okazało była ona zbyteczna bo film był rewelacyjny.......
To nic że było tam po pięc minut z każdego teledysku ale zawsze .....
W drodze do Media poznałysmy pewnego przystojniaczka który niezrażony naszym idolem był naszym drogowskazem do celu.....
Powiem szczerze że był nawet w moim typie ale niestety.....
Kiedy wróciłysmy zapusciłysmy płytke i chłonęłysmy naszego Mja.......
MJ jest po prostu........nie ma na to słów żeby opisac uczucie kiedy tak siedziałysmy zafascynowane........
PO MJu tajemnicza osoba zapusciła mi chorror a ja siedziałam niczym na tych szpilkach i ponoc trzęsłam się ze strachu i ze 5 razy na minute...używałam niecenzuralnych słow...Ale żeby nie było zostałam uświadomiona ze MJ lubi chorrory......
Ale ja niestety nie.......
Więc film odłożyłysmy na drugi dzien....
Już nie był straszny......
O północy z kieliszkiem 10% alkohoklu padłysmy sobie w ramiona i złożyłysmy sobie życzeniaq....po czym na kanapie pojawił się ON.....z papierosem i kielichem w drugiej dłoni......
Ach co to był za widok....ten tors,,,,,te oczy,,,,,,,....MJ......
(Jakby nie było mamy fotki które niedługo pojawią się na forum)
Balowałysmy do białego rana.....
Bimber i gdzieś w tle MJ tańczący Moonwalka....nawet po drinku nieżle Mu szło........
W niedzielę wstałysmy o pierwszej po południu.......
Doprowadziłysmy sie do ładu i składu jakby nie było...Nowy Rok.....
Zaczęłysmy od posiłku zwanego obiad.....
Bardzo śląski...........
Albo niebardzo.......
Już z wrazenie nie pamiętam......
Zapusciłysmy MJa......i dokończyłysmy horror......
Tzn.ogladanie filmu.........
Pózniej zaczęłysmy odchodzic od zmysłow i robic .....eeeee....lepiej nie napisze......
W każdym bądz razie była to przyjacielska solidarnosc..........
Spędziłysmy tak od południa do pólnocy.......
Zabrakło materiałów i wszystko się nie zmieśćiło ........
Ale jakby nie było jest to kolejny powód do ponownego spotkania......
Oczywiscie wdziałysmy koszulki z MJem.....i udawałysmy grzeczne dziewczynki.....
Ponoć jestem dobrą aktorką......
Wieczorkiem tzn.po północy nasze komórki odmówiły posłuszeństwa i zapadłysmy w sen zimowy.....
Jednak nie na długo bo wielkimi krokami zbliżał się dzien mojego wyjazdu.
Zdarzyło się wiele wspaniałych rzeczy których nie sposób wymienić......
W Poznaniu zjawiłam sie dopiero albo i juz 2 stycznia 2006 roku.......
POznałam wiele wspaniałych miejsc i fantastycznych ludzi,poznałam tez historię miasta Rybnik i wiele wiele innych rzeczy......
Wiem że teraz nie Jesteś w stanie tego przeczytac bo nie ma Cie miedzy nami....
Chciałabym POdziękowac za wspaniałą atmosferę tantych dni....które jeszcze bardziej umocniły mnie jak wiele nas łączy-choc jestes bardzo daleko ja jestem przy Tobie.....
DZiękuję za nasze pierwsze spotkanie na mjpolishteam,za spotkanie na zlocie i za to niedawne.......
DZiękuję za wszystko......
Dziękuję że jestes.......
Twoja siostra
Jeanny




__________________
"W zasadzie najważniejsze jest życie.A jak już jest życie,to najważniejsza jest wolność.A potem oddaje się życie za wolność."