Zawsze mam problem z przedstawianiem się na forach, zazwyczaj od razu przechodzę do dyskusyji.
Tym razem zrobię wyjątek, zwłaszcza, że polish team już trochę znam bo zaglądam tu tak mniej więcej od 2 lat.
Pierwsze spotkanie z Jacksonem to czasy Dangerous. Wychodząc powoli z pięknej fascynacji New Kids on the Block trafiłam na koncert z Bukaresztu, który chyba nawet do dzisiaj mam na jakiejś kasecie vhs, poźniej było masowe kupowanie kaset - nieoryginalnych oczywiście - oglądanie z cała rodziną wywiadu dla Oprah, serialu The Jacksons American Dream i globalne premiery kolejnych teledysków. Jako że nie miałam MTV każdy skrawek MJ'a w publicznej był dla mnie na wagę złota. Niezawodny było tutaj Niedźwiecki i jego Wzrockowa Lista Przebojów.
Pierwszą oryginalną kasetą było History. Płyty CD zaczęłam kolekcjonować dopiero pod koniec lat 90. Wtedy też zaczęłam sukcesywnie gromadzić sobie oryginalną dyskografię MJ'a. Pomocne okazały się tutaj czasy studenckie, stypendium i te sprawy, warszawski empik sprzedawał jeszcze kilka lat temu płyty i miał całkiem zacne zasoby albumów The Jacksons. Dotarłam do nich stosunkowo późno, bo już po wydaniu Invincible, ale było warto. Brak mi słów, by opisać jakie fantastyczne rzeczy dzieją się na tych płytach tak brutalnie niedocenianych przez krytyków i trochę zapomnianych przez opinię publiczną.
Nie wiem, ale jakimś cudem w przeciągu tych kilkunastu lat słuchania muzyki Michaela wytworzyłam w sobie nawyk praktycznie całkowitego ignorowania wszelkiej tabloidowej otoczki z nim związanej. Nic, co wychodziło poza obręb muzycznych fascynacji, mnie w Michaelu nie obchodziło. Może wynikało to z tego, że jak w przypadku każdego lubianego artysty słuchanie jego muzyki odbywa się u mnie sinusoidalnie? raz bardziej, raz mnie intensywnie? ale tak chyba mają wszyscy... W każdym razie nie pilnowałam tego, kiedy i w jakich okolicznościach rodziły się jego dzieci, ich twarze zobaczyłam dopiero na pogrzebie. Nie znałam okoliczności oskarżeń, zwłaszcza tego drugiego, nie obejrzałam w całości dokumentu Bashira, bo nie lubię poniżania innych.
Mimo iż starałam się być na ten szum obojętna - nie z braku szacunku dla tego człowieka, ale właśnie z przeświadczenia, że nic mnie to nie powinno obchodzić - to i tak z tych prawie 20 lat śledzenia kariery MJ'a pamiętam kilka (dokładnie 3) barbarzyńskich momentów, które wprowadziły mnie w stan totalnego osłupienia, a które z taką lubością transmitowały światowe agencje telewizyjne. Nawet nie chce mi się do nich wracać. Wspominam o tej ciemnej stronie kariery Michaela tylko dlatego, że po jego śmierci zostałam zasypana niewyobrażalną ilością nonsensów i makabry. Nawet nie chcąc o tym czytać, musiałam przez to przebrnąć, bo szanujące się gazety i programy infomracyjne tworzyły newsy z cytatów The Sun! Kompletny upadek mediów XXI wieku. Czekam na jakąś ciekawą i bezkompromisową analizę tego, co się wydarzyło w mediach po śmierci Michaela. Nikt za te kłamstwa i kopanie martwego nie odpowie, ale ktoś powinien ich porządnie wypunktować i ośmieszyć.
Tylko nieliczni w tej całej sytuacji zauważą triumf Michaela - sensacje związane z jego śmiercią osiągnęły już wydźwięk tak groteskowy, że aż śmieszny. Każdy posiadacz dwóch półkul mózgowych jest w stanie wywnioskować o co w tym wszystkim chodzi. Pocieszające jest jednak to, że w czasie tych medialnych igrzysk publiczność i tak wydała własny werdykt.
Powinnam chyba na koniec przygotować jakąs pigułę, który album to ten ulubiony itd., ale strasznie to jest trudne w przypadku Michaela. Raz myślę, że Dangerous to album średni, a innym razem kręcę głową z niedowierzania jak świetne kawałki tam się znajdują. Pod tym względem jestem beznadziejnym fanem. Zero zdecydowania.
Pomyślałam sobie, że stworzę jednak taki mój top5 życzeń na najbliższych 5 lat, zatem:
1) Jestem za wydaniem na DVD tras The Jacksons Victory/Triumph/Destny
2) Jestem za wydaniem off the wall 30th anniversary, ale zamiast remiksów poproszę wersje demo kluczowych utworów albo po prostu zrobić dwupłytowe wydanie, gdzie 2 CD zawierałoby jakieś odrzuty z sesji. Takie "Got the hots" na japońskim wydaniu Thrillera 25 dowodzi, że archiwa z tamtego okresu mogą zawierać jeszcze sporo takich strzałów w dziesiątkę
3) Jestem za wydaniem DVD/CD Bad z Wembley
4) Jestem za ponownym wydaniem Invincible w formacie CD/DVD, gdzie DVD zawierałoby materiał filmowy nagrany przez R. Jerkinsa w trakcie pracy nad albumem. Invincible jest daleki od ideału, ale są tam niesamowite ballady. Tak dobrych MJ nie miał od czasów The lady in my life.
5) Jestem za tym, aby pierwszą pośmiertną płytę MJ z zupełnie premierowym materiałem wyprodukowali James Murphy z LCD soundsystem i Hans-Peter Lindstrom
Pzdr i do zobaczenia na forum
cześć
Cześć. Trochę spóźnione. Ale zwróciłem uwagę na Ciebie uwagę już w temacie o Madonnie, nawet relację pamiętałem. A to trzy miesiące temu było...
Ostatni raz w tym dziale pisałem pewnie kilkanaście miesięcy temu. Chciałem tylko napisać, że cieszę się że na forum pojawiają się osoby piszące tak, że naprawdę chce się czytać. Pozdrawiam.
Ostatni raz w tym dziale pisałem pewnie kilkanaście miesięcy temu. Chciałem tylko napisać, że cieszę się że na forum pojawiają się osoby piszące tak, że naprawdę chce się czytać. Pozdrawiam.
I chyba większość nie tylko Twoja.lazygoldfish pisze:top5 życzeń na najbliższych 5 lat



