Dzień dobry. Jestem a_gador. Bardzo jest mi miło pisać na Waszym forum. Jakoś tak lżej na sercu się robi, po tym wszystkim... Kiedy ma się świadomość, że czasu się już nie cofnie... Ale zawsze można tu wpaść, poczytać i podyskutować.
Muzyka MJ była przy mnie zawsze, tak jak to się mówi z tyłu głowy. Nie byłam jego fanem, po prostu lubiłam go słuchać. Pisałam już o tym w temacie Wyrazy współczucia i nie chcę się powtarzać. Od jego śmierci czuję się dziwnie, mam motylki w brzuchu, ale nie z powodu ekscytacji, ale tak jakbym była w nieustannym stresie, jak na jakimś egzaminie. Od tych kilku tygodni słucham go już inaczej, dojrzalej, każde słowo ma teraz dla mnie znaczenie. Przedtem to była po prostu kolejna piosenka.
Muzyka zawsze była i jest obecna w moim życiu. Podobno, gdy byłam brzdącem uwielbiałam By the river of Babilon, na szczęście mam tę fascynację już za sobą. Lubię chodzić na koncerty i czytać biografie lub autobiografie artystów. Mogę Wam polecić na przykład Joy Division i Ian Curtis Przejmujący z oddali lub The Police Spacerując po księżycu. Słucham głównie britpopu i indie rocka, ale inne gatunki muzyczne też doceniam. Przez kilka lat słuchałam namiętnie Placebo, byłam na ich koncercie na Torwarze i tegorocznym na Openerze. Bardzo lubię ten festiwal. Podobnie jak Off w Mysłowicach.
Poza tym jestem fanem X Muzy i jeśli macie jakieś filmowe pytania, to bardzo chętnie odpowiem. Służę również pomocą w języku francuskim. Jestem romanistą i kocham Michaela za wykonanie francuskiej wersji I just can't stop loving you.
Pozdrawiam serdecznie.

